Nagle… ktoś proponuje próbę zastosowanie tzw. szerszej perspektywy i porównanie stron wybranych subiektywnie uczelni zagranicznych, pod kątem ich reakcji na zarazę.
Oto taka próba spojrzenia globalnego.
Jak można było przewidzieć, pandemia jest wszechobecna, hasło #zostańwdomu brzmi jak wielojęzyczny refren. Regulacje dotyczące odbywania zajęć online, unikania wszelkich zgromadzeń, zachowania
higieny, funkcjonowania administracji – opatrzone podpisami władz – zajmują główne miejsce witryn uczelni. Tuż obok znajdują się listy lub wystąpienia rektorów, zwracających się do pracowników,
studentów oraz interesariuszy. Dziękują za zaangażowanie i determinację w utrzymaniu bieżącej działalności uczelni. Oczywiście, wszyscy pracują, spotykają się, prowadzą zajęcia zdalnie.
Już na poziomie wystąpień rektorskich dostrzec można różne rozłożenie akcentów, wynikające, prawdopodobnie z przynależności do określonego kręgu kulturowego. Zarówno
Sorbona,
jaki
Uniwersytet
w Lozannie (a więc Szwajcaria romańska) wyraźnie akcentują troskę o sytuację finansową studentów oraz możliwości kontynuowania studiów. Zapewniają opiekę psychologiczną, komputery
oraz pomoc techniczną i finansową w dostępie do wifi, jeśli jest taka potrzeba. Proponują pomoc finansową studentom, którzy utraciwszy pracę nie są w stanie się utrzymać, udzielają wsparcia tym
zamkniętym w akademikach. Wtóruje im najstarszy w Hiszpanii
Uniwersytet
w Salamance, obchodzący dwa lata temu 800-lecie istnienia.
Wiele uczelni, np. Sorbona szybko przystosowało się do nowych sposobów komunikowania. Rozwijają zdalny kontakt z otoczeniem, organizują dni otwarty online. Na osobnym portalu prezentują oferty
wydziałowe, opisy procedur i dają możliwość zadania pytań.
The London School of Economics, dobrze (moim zdaniem) odczytując skutki pandemii, eksponuje zaktualizowaną ofertę krótkich,
certyfikowanych kursów online, dostępnych – jak piszą – z każdego zakątka świata, nawiązując tym samym do czasu, kiedy nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło słońce. Te kursy, jak czytamy,
wpisują się w misję uczelni założonej w celu rozwiązywania problemów w świecie rzeczywistym, aby zrozumieć przyczyny rzeczy dla poprawy społeczeństwa.
Uniwersytet Harvarda, jak przystało wiodącej instytucji naukowo-badawczej, podchodzi do pandemii w sposób kompleksowy, analizując
jej stan obecny i możliwe scenariusze rozwoju pod różnymi aspektami. Na pierwszej stronie anonsowany jest artykuł sugerujący, że wirus nie musi odejść wraz letnimi upałami, więc możliwe są
kolejne okresy separacji. Tekst „Feeling anxious or stressed? You’re not alone” – jak łatwo się domyślić – traktuje o zdrowiu psychicznym w czasach izolacji. Dalej można przeczytać o stanie
zaawansowania badań nad szczepionką, materiał nt. COVID 19 a choroby serca. W ofercie wychodzącej naprzeciw pilnej potrzebie społecznej – darmowych kursów online dla personelu medycznego z
obsługi pomp tlenowych. To się nazywa „oferta na czasie”!
Niektóre uczelnie „wykorzystało” pandemię do zaakcentowania ich społecznego zaangażowania i wzmocnienia pozycji eksperckiej. Władze uznały, że pandemia jest tym momentem, w którym należy zrobić
dobry użytek z potencjału intelektualnego naukowców i „oddać” ich wiedzę na służbę obywateli w tych trudnych czasach. Wspomniany Uniwersytet Harvarda i jego wieloaspektowa analiza COVID-19 jest
przykładem społecznego zaangażowania uczelni wyższej i potwierdzeniem jej pozycji eksperckiej.
Ciekawym projektem trafiającym w punkt jest inicjatywa
Uniwersytetu
Ekonomicznego w Poznaniu pod nazwą „UEP wspiera”. Uczelnia oferuje darmowe korepetycje online dla uczniów oraz uczestniczy w akcji zbiórki starych komputerów dla najbardziej
potrzebujących, wspiera swoich emerytowanych pracowników w bieżących potrzebach, włącza się w inicjatywy pomocy szpitalom.
Uniwersytet Wrocławski na swojej stronie głównej promuje artykuły rodzimych naukowców, którzy na świeżo próbują analizować nową
rzeczywistość.
Wracając do wystąpienia Rektor Uniwersytetu w Lozannie, pełnego empatii i życzliwości. W uszach brzmią mi słowa skierowane do przełożonych, których prosi o wyrozumiałość dla podwładnych i dodaje:
„Proszę nie zapominać, że dobre samopoczucie dzieci jest ważniejsze od celów, które wyznaczył Pan/Pani swojemu zespołowi”.
Trudno się nie zgodzić.
Wojciech Sokolnicki