Portal Informacje UE we Wrocławiu

Wizualny świat niewidomych

Data opublikowania: 30.07.2018 | aktualizacja: 31.07.2018

Rozmowa z Bartoszem Polkiem, twórcą innowacyjnych narzędzi do artystycznego rysowania dla osób niewidomych, laureatem nagrody konkursy Młode Talenty 2018 oraz studentem zarządzania na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu .
Jesteście autorami narzędzia pomagającego osobom niewidzącym wyobrazić sobie świat, np. dzielnicę, w której mieszkają. Rzecz nie ma jeszcze swojej nazwy, chociaż jest już w pełni dopracowana technologicznie oraz opatentowana.
Zaczęło się od pomocy osobom niepełnosprawnym. Wraz ze znajomymi szukaliśmy obszarów, miejsc, w których można zrobić coś fajnego. Niepełnosprawni są grupą ze specjalnymi, nietypowymi potrzebami. Przez temat zaliczenia przedmiotu uczelnianego wpadliśmy na pomysł stworzenia narzędzi właśnie dla nich. Wspólnie z dwoma kolegami grafikami, z którymi mamy podobne kompetencje zawodowe, postanowiliśmy „ugryźć” temat języka wizualnego niewidomych. Wiem, że to z pozoru może brzmieć dziwnie.  Tymczasem niewidomi widzą wszystkimi zmysłami za wyjątkiem wzroku. Nie posiadają natomiast wielu narzędzi służących do tworzenia, a zatem są raczej odbiorcami treści przygotowywanych przez osoby widzące. Postanowiliśmy więc stworzyć narzędzie  dające możliwość rozwojowych działań.

013

Czy był ktoś kto was do tego zainspirował?
Na pewno nasi wykładowcy, Michał Jakubowicz i Małgorzata Ciesielska, którzy przybliżyli sytuację dydaktyczną osób niepełnosprawnych. Zaczęliśmy współpracować z 13. Ośrodkiem dla Niewidomych we Wrocławiu. To duża placówka gromadząca zarówno bardzo małe dzieci, jak i młodzież szkół średnich. Dzięki współpracy z tym ośrodkiem możliwe było testowanie naszej koncepcji. Spodobała się ona zarówno dzieciom, jak i dydaktykom.  Kontakt z osobami niewidomymi pozwolił nam dostrzec ich potrzeby,  wcześniej niebranych pod uwagę. Mogliśmy więc udoskonalić pierwotny pomysł, tworząc na bieżąco prototypy do testów.

Wynika z tego, że najpierw zrodził się pomysł na narzędzie, a dopiero później nawiązaliście kontakt z niewidomymi, tak?
Najpierw był pomysł. Byliśmy świadomi, że wiedzę techniczną zawsze można uzupełnić, na przykład lekturami. Musieliśmy dowiedzieć się więcej o odbiorcach, o niewidomych. Przy okazji polecam wszystkim wychodzenie poza swoje dyscypliny, ponieważ takie doświadczenie bardzo wzbogaca, przynosi świeże spojrzenie, itp. W naszym zespole, poza grafiką i projektowaniem, interesujemy się także marketingiem, informatyką, socjologią, psychologią…

A kto tworzy zespół?
Mamy trzyosobowy team. Jest w nim Mateusz Koguc – grafik, Marcin Myszogląd – grafik, informatyk, dydaktyk oraz ja. Wszyscy pochodzimy spoza Wrocławia.

030

Pierwszym  komercyjnym sukcesem waszego projektu była nagroda za innowacyjności w konkursie Młode Talenty. Jak wyglądał proces zgłaszania się do konkursu, jaka była konkurencja?
Prawdę mówiąc o konkursie usłyszałem przypadkowo, dzięki dziekan prof. Dorocie Rynio. Kiedy składałem wniosek o indywidualną organizację studiów, ktoś skojarzył moją osobę z tematem tego konkursu.

Jaka była nagroda?
Przede wszystkim miałem możliwość poznania ciekawych osób uczestniczących w konkursie –  zajmujących się szerokim spektrum zagadnień, od przedsięwzięć czysto artystycznych, przez nauki biologiczne, medyczne, politechniczne. Osoby odpowiedzialne za konkurs to z kolei przedstawiciele nauki i biznesu.

Czy wygrana w konkursie niosła za sobą profity finansowe?
Owszem, są nagrody, ale ich wysokość nie jest ujawniana.

Wyprodukowanie prototypu, zwłaszcza zwielokrotnionego, także kosztuje. Jak finansujecie swój projekt, są sponsorzy?
Działamy na razie korzystając z własnych środków. Na samym początku projektu, dwa lata temu, dostaliśmy niewielkie pieniądze od Uniwersytetu SWPS. Teraz ta nasza działalność jest prospołecznościowa. Interesujemy się, co prawda, poszerzeniem naszej działalności, komercjalizacją, sprzedażą i produkcją na większą skalę, ale uważamy, że to jeszcze nie jest ten moment.

Ale macie patent, czyli już wam nikt nie zabierze waszego pomysłu…
Jesteśmy zgłoszeni do Urzędu Patentowego. Nasz produkt znajduje się obecnie na ostatnim etapie procedury patentowej.

Przeglądając stronę waszego projektu zastanawiałam się nad tym narzędziem. Z czego jest wykonane?
Zrobione jest ze specjalnego tworzywa sztucznego, spełniającego kryteria wytrzymałości i bezpieczeństwa: podczas korzystania ma on ciągły kontakt ze skórą, musi także nadawać się mycia, podczas użytkowania bowiem szybko się brudzi – dzieci posługując się przyrządem, używają m.in. plasteliny. Na razie nasze narzędzia znajdują się w fazie prototypu, nie są produkowane masowo, więc trzeba było znaleźć rozwiązanie odpowiednie dla produkcji pojedynczych egzemplarzy.

09

Patrząc na te kształty pomyślałam sobie tak: estetyczne, kolorowe, fajne, ale z drugiej strony,  używając szklankę – można narysować okrąg, za pomocą linijki inne figury… Na czym więc polega wyjątkowość tego zestawu, który teraz leży przed nami?
To są proste, geometryczne kształty. Duże znaczenie podczas korzystania z tych narzędzi przez dzieci mają właśnie kształty i opowiadanie o nich. Kształt okręgu może jednocześnie posłużyć do narysowania koła, słońca, kulki lodów lub piłki.
Oczywiście, że kiedy teraz popatrzymy na te szablony, nikt nie krzyknie z zachwytu: „Wow – nigdy czegoś takiego nie widziałem!”. Niemniej, nikt dotąd podobnych narzędzi w kompleksowej formie nie stworzył. Niewidomi mają problem z oceną skali przedmiotów, ponieważ jest wiele takich, których przecież nie mogą dotknąć. Tutaj może pojawić się informacja werbalna. Osoby widzące także mają problem z określeniem, jakiej wielkości jest Słońce…
Co prawda, istnieją różne kształtki, które są konturami przedmiotów, więc można wykorzystywać je podczas rysowania. Niemniej niewidomy nigdy nie dotknie całego samochodu, a zatem może go zobaczyć tylko fragmentarycznie.
Narzędzia, które stworzyliśmy, pozwalają osobom niewidzącym na tworzenie obrazów nawet o skomplikowanej kompozycji, a dokładniej – ich wyobrażenia przedmiotów, kształtów, perspektywy. Trzeba przy tym dodać, że osoby niewidome mają bardzo ograniczone zdolności manualne, a te narzędzia pomagają im w ich rozwijaniu.

Czy te narzędzia są adresowane tylko dla dzieci?
One oczywiście ułatwiają dzieciom twórcze rysowanie, a także np. naukę matematyki. Niemniej mogą służyć także dorosłym. Osoby niewidome, które nigdy nie rysowały, nie posiadają pamięci mięśniowej, co zdecydowanie utrudnia im działania plastyczne.
Niewiele jest zajęć dla dzieci niewidomych, które pobudzałyby w nich kreatywne, twórcze rysowanie. Choć oczywiście pojedyncze osoby, robią to we własnym zakresie, nie ma takich zajęć i narzędzi ustandaryzowanych.

Wasza praca jest zinstytucjonalizowana? Założyliście firmę?
Nie. To jest dopiero koncept, a nasze pomysły realizujemy po godzinach naszej codziennej pracy. Jesteśmy bardziej na etapie badawczym, nie komercyjnym. Przy czym komercjalizacja i zarabianie na tym pieniędzy nie jest naszym głównym celem, dlatego też nie się spieszymy. Chcemy najpierw rozwinąć nasz produkt aż będzie nas satysfakcjonował …

W sensie komercjalizacji myślicie bardziej o jednostkach czy organizacjach?
To nam dopiero pokaże rynek. Nie przeprowadzaliśmy dotąd żadnych prób sprzedaży. Dotychczas skupiliśmy się na samym narzędziu, na jego wykonaniu. Badanie rynku w fazie początkowej może mocno ograniczać kreatywność…
Sam dopiero zdobywam wiedzę z zakresu ekonomii, ponieważ zacząłem studia na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Jesteśmy  niezwiązani z biznesem, obracamy się w bardzo wąskich grupach, więc nie mamy odpowiedniej perspektywy: co to znaczy w skali Polski? Wiemy już na przykład, że ośrodki dla niewidomych będą zainteresowane, również  …przedszkola.

Te narzędzia są genialne! Daję je osobie niewidomej i zastanawiam się, co ona może z tym zrobić. Złożyć, rozłożyć. Narysować kwadrat. Gdy masz już przekątne i wiesz gdzie one się znajdują, możesz z nich zrobić prostokąt albo trójkąt…
Właśnie o to nam chodzi. Same narzędzie skłaniają także do rozmawiania. A w przypadku niewidomych to jest właśnie bardzo ważne.

Możemy stworzyć prostokąty, koła i co jeszcze?
Współpracowaliśmy z dr. Stanisławem Jakubowiczem, który robił badania nad postrzeganiem świata przez niewidomych. Badał, jak osoby niewidzące wyobrażają sobie osiedle Grabiszynek.
Wykonaliśmy projekty charakterystycznych kształtów, np. hal fabrycznych (taka właśnie jest na osiedlu), budynków, rzeźb. Stworzyliśmy rozrzucone charakterystyczne kształty przedmiotów, budowli, które otaczają niewidomych. Mogą je teraz dotknąć, poukładać, rozebrać na fragmenty. To była pierwsza wariacja naszego projektu, gdzie forma i pomysł skrzyżowały się z wizją dr. Jakubowicza. To też pokazało nam, że kształty te są dobrą bazą do innych działań.

Czy narzędzia mają już swoją nazwę?
Narzędzia nie są jeszcze ubrane w żadną komercyjną markę.

Zajęliście się potrzebami osób niewidomych. A czy myślicie także o innych grupach osób niepełnosprawnych, np. głuchoniemych?
Już wcześniej miałem takie pomysły. Z Radkiem Nowackim próbowaliśmy tłumaczyć osobom głuchoniemych trudne teorie matematyczne, np. twierdzenie Pitagorasa. Ten projekt nie został dalej skomercjalizowany, ale planuję, że będziemy tworzyć inne, pokrewne projekty.

Młodzi, ambitni, kreatywni, absolutnie zdolni jak widać po Gali Talentów, pochylają się nad zmarginalizowanymi grupami… Dlaczego?
Cały czas staramy się robić to, co nam sprawia przyjemność. Przepychanie pomysłów to już nie jest ich rozwijanie, zaczyna się prawo, podatki, zarządzanie, szerokie spektrum nowych obowiązków. Pracujemy w swoich dziedzinach, mamy swoje zainteresowania, także niszowe. Chcemy także mieć czas na życie rodzinne. Dlatego też nie realizujemy popularnej  amerykańskiej  ścieżki sukcesu.
Skończyłem grafikę na I stopniu i studia II stopnia projektowanie komunikacji, to tematyka bardziej socjologiczna na SWPS, a teraz studiuję zarządzanie na UEW (1 rok II stopnia) na Wydziale Nauk Ekonomicznych. Chciałem zdobyć kompetencje w bardziej „twardych” kategoriach, jak ekonomia, prawo gospodarcze po to, żeby móc realizować tematy projektowe w pełnej biznesowej formie. Bez takiego wsparcia zazwyczaj kończy się żywot fajnego pomysłu.

Zatem  na dalsze studia wybrałeś Uniwersytet Ekonomiczny.
Chcę dowiedzieć się więcej o świecie biznesu. Teraz skupiamy się na tu i teraz, ufając, że te rzeczy same przyjdą.
Kiedy finiszowałem na swoich studiach magisterskich, moja młodsza siostra kończyła studia na UEW. Wtedy zrodził się we mnie pomysł na uzupełnienie wiedzy z nieco twardszych obszarów.

Przyjdzie chwila, gdy zaczniecie sprzedawać swoje produkty. Uważasz, że wiedza zdobyta na tych studiach ci pomoże?
Zawsze wybieram namacalne dowody przydatności pewnych rzeczy, wydarzeń. Ta rozmowa to przykład, że wybór studiów na Uniwersytecie Ekonomicznym nie było decyzją bez żadnych konsekwencji. Znalazłem się w odpowiednim miejscu i czasie. Tu na pewno są ludzie, którzy wiele potrafią. Chcemy przeprowadzić badania, szukamy finansowania. Tworzę właśnie identyfikację wizualną, strategię.

To wasze misyjne podejście do biznesu jest nieco unikatowe. Traktujecie projekt jako zabawę, pomoc dla innych…
To próba pogodzenia wszystkich tych rzeczy.
Oczywiście, że była taka pokusa – stwórzmy markę, fajną nazwę, fajne materiały, ale jeśli w trakcie badań zmieniłaby się nam koncepcja, czekałyby nas bardzo ciężkie decyzje np. wycofania się z tego brandu. Teraz mamy komfort – pracujemy nad czystą kartką.
rozmowę przeprowadziła Katarzyna Wołowiec, fot. Paweł Mildner/archiwum prywatne Bartosza Polka, współpraca redakcyjna: T.Ch., L.W.
WydrukujWyślij do znajomego
zamknij
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie.
Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem