Portal Informacje UE we Wrocławiu

"Kochanie" drapieżnie chroni kampus

Data opublikowania: 31.03.2017

Maciej Zielichowski, doświadczony sokolnik, którego przez kilka kolejnych tygodni będziemy mogli spotkać na kampusie wraz z piękną i drapieżną Habibi (arab. Kochanie), wyjaśnia, dlaczego nad budynkami uczelni krąży wielki i dostojny Harris hawk.
Jaki to jest gatunek ptaka, który gości na naszym kampusie, a w tej chwili siedzi dostojnie na pana rękawicy?
To jest Harris hawk – myszołowiec – samica o imieniu Habibi w czwartym piórze, czyli czteroletnia. Ptaki tego gatunku występują w Amerykach Północnej i Południowej.

Dlaczego właściwie Habibi będzie krążyć nad kampusem?
Prowadzimy właśnie odstraszanie wron siwych za pomocą ptaków drapieżnych. Dzisiaj jest z nami Habibi, ale będziemy wykorzystywali do tego celu także inne ułożone ptaki drapieżne.

1

Jak długo będzie trwało odstraszanie?
Trzy miesiące. Chodzi o to, żeby zniechęcić wrony do zakładania tutaj gniazd. W tej chwili nad naszymi głowami lata ich więcej niż zazwyczaj można tu obserwować, ponieważ widząc zagrożenie, nawołują się i zlatują z innych terenów. Zagrożeniem jest oczywiście Habibi. Wbrew pozorom to bardzo dobrze, że teraz widać tak licznie wrony, ponieważ, mówiąc laickim językiem – wszystkie są już poinformowane, że na terenie pojawił się ptak drapieżny.

Czy to jest tak, że Habibi samą swoją wielkością i dźwiękami odstrasza wrony?
Wrony już z daleka rozpoznają, że jest to ptak drapieżny. Dodatkowo Habibi przeprowadza na nie krótkie, agresywne ataki. Kampusowe wrony bronią jednak swojego terenu, są tutaj bowiem od wielu lat. Jednak obecność drapieżnika zniechęci je do zakładania gniazd, ponieważ będą się czuły zagrożone. Wychowywanie potomstwa na kampusie stanie się więc zbyt niebezpieczne. Przeniosą się zatem do okolicznych parków i na inne tereny zielone.

A jakie inne ptaki, poza Habibi, będą wykorzystywane do odstraszania?
Będziemy wykorzystywali samca tego samego gatunku co Habibi oraz jastrzębie gołębiarze.


2

Nad nami gromadzą się wrony siwe i są – wydaje się – bojowo nastawione. Dlaczego tak się teraz zachowują?
Właśnie dlatego, że chcą drapieżnego ptaka przegonić ze swojego terenu. Ale nie pójdzie im tak łatwo… (śmiech). Możemy teraz zaobserwować zachowania socjalne (komunikacja między osobnikami o zagrożeniu) u wron. Jest to cecha behawioralna, charakterystyczna także dla innych ptaków krukowatych – kruków, srok, sójek czy kawek.

Skoro jest ich więcej niż zazwyczaj, czy mogą pięknej Habibi zrobić krzywdę?
Nie mogą. Są – co prawda – mniejsze i sprytne, będą więc próbowały robić na nią naloty. Jeśli jednak któraś zdecyduje się podlecieć za blisko, Habibi wykorzysta potężne szpony, w które jest uzbrojona…

Jak się pan z nią komunikuje, przywołuje?
Gdyby Habibi oddaliła się gdzieś za daleko, na przykład odleciała za wroną, mogę ja przywołać – ptaki nie uciekają, one po prostu się gubią. Jeśli zdarzy się tak, że stracę ją z oczu – ona nie wie, gdzie jestem, ja nie wiem, gdzie jest ona – przywołuję ją gwizdkiem lub przywabiam wabidłem, którym kręcę. Jeżeli jednak i to nie odniesie skutku, włączam telemetrię – Habibi ma na nodze nadajnik GPS. Jestem w ten sposób w stanie namierzyć ją z kilkudziesięciu kilometrów.

4

To pan szkolił tego ptaka?
Tak. Są różne ptaki i różne metody układania ptaków drapieżnych – w zależności od potrzeb. W warunkach miejskich, parkach – przy nieotwartych przestrzeniach – używamy Harrisów i jastrzębi, na lotniskach i wysypiskach śmieci używa się sokołów. Harrisy są ptakami tak zwanego dolnego lotu, a sokoły górnego – potrzebują więc otwartych przestrzeni.

Czy Habibi może być groźna dla ludzi?
Takie wypadki zdarzają się niezmiernie rzadko. Pracując z dzikimi zwierzętami, nawet ułożonymi, czyli wyszkolonymi przez człowieka, nie jesteśmy w stanie w stu proc. przewidzieć ich zachowania. Zapewne trudno w to uwierzyć, patrząc na jej wielkość i szpony, ale jest to dobrze ułożony ptak drapieżny, przyzwyczajony do ludzi. Dla mnie jest jak zwierzę domowe, może nietypowe, ale– nie ukrywam – w domu mam także węża boa cesarskiego o imieniu Leon.

Rozmowę przeprowadziła Katarzyna Wołowiec, fot. lead Maciej Zielichowski; pozostałe fot. Lucyna Wasylia
WydrukujWyślij do znajomego
zamknij
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie.
Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem