- Czy można mówić o korzyściach dla uczelni z dziesięcioletniej działalności jej Uniwersytetu Trzeciego Wieku?
- Uczelnie coraz szybciej zmieniają swój charakter. Kończy się model sprzed dwudziestu lat: przychodzą maturzyści i po pięciu latach wychodzą z dyplomem, po czym idą do pracy i na tym kończy się ich kontakt z uczelnią. Powodów tych zmian jest, oczywiście, kilka, m.in.: demografia, rynek pracy. Uczelnie zatem coraz wcześniej będą sięgać po przyszłych studentów – np. z liceów jak uczyniła to SGH, a nawet z przedszkoli. My proponujemy edukację w ramach Ekonomicznego Uniwersytetu Dziecięcego.
Obecnie, kształcenie nie może się kończyć w wieku dwudziestu kilku lat i to jest wyzwanie dla uczelni. Mamy więc studia MBA, podyplomowe i bogatą ofertę kursów szkoleniowych i doskonalących. Być może w niedalekiej przyszłości te formy kształcenia będą się rozszerzać, a nawet będzie ich więcej niż tradycyjnych studiów.
- Zmiany w demografii i podejściu do edukacji wpływają na popularność uniwersytetów dla seniorów?
- Zapewne. Ukoronowaniem czy raczej dopełnieniem edukacji są uniwersytety trzeciego wieku – podmioty uczelni mniej sformalizowane lecz umożliwiające kontynuację uczenia się i doskonalenia. Uważam, że UTW też będą ewoluowały, ludzie bowiem wcześniej niż dotychczas będą mieli czas wolny i dłużej – lepsze zdrowie. Sporo osób – jak zawsze – będzie zainteresowanych warstwą merytoryczną, swoim rozwojem intelektualnym a nie tylko miłym spędzaniem wolnego czasu, jak było do niedawna. Są to również zadania, aby emerytów a może i trochę młodszych zapraszać na uczelnię. Rozważamy jak budować atrakcyjność dla tego typu słuchaczy.
- Na czym ta atrakcyjność może polegać?
- Uniwersytet Trzeciego Wieku we Wrocławiu na Uniwersytecie Ekonomicznym funkcjonuje od dziesięciu lat z sukcesami, mamy więc już znakomitą płaszczyznę do wydłużania całego cyklu działalności uczelni. Cieszymy się rozwojem UTW na naszej uczelni, dostrzegamy też jego wartość.
- Słuchaczami UTW na naszym uniwersytecie nadal są osoby, które uczestniczyły w jego pierwszym roku akademickim 2008/2009. To aż 55 osób spośród wszystkich 230 obecnych studentów. Znana jest też inna wartość (nie tylko statystyczna!), około 15 % bowiem stanowią absolwenci naszej Alma Mater. Czy można przewidzieć naturalny przepływ do UTW nauczycieli akademickich po zakończeniu przez nich kariery zawodowej?
- Z jednej strony – otwarta formuła UTW jest jego pozytywnym wymiarem, bo przychodzą słuchacze, wykładowcy i goście nie tylko z naszej uczelni. Zależy nam przecież, aby szeroko budować jej wizerunek, nie tylko w wąskim gronie absolwentów. Dotyczy to studiów podyplomowych, doktoranckich i innych form edukacji. Uczelnia musi się promować i promieniować swoimi propozycjami na różnych etapach kształcenia. Z drugiej strony – byłoby wskazane, aby część pracowników i absolwentów tworzyła rdzeń UTW. Oba podejścia się nie wykluczają. UTW byłby w charakterze sprofilowany zgodnie z charakterem naszej uczelni, czyli merytorycznie „bardziej ekonomiczny”.
- Osoby z zewnątrz o tego rodzaju zainteresowaniach mogłyby liczyć na taką właśnie atrakcyjność naszego UTW…
- Specyfika może też dotyczyć innych uczelni, na przykład UTW przy ASP mógłby przyciągać kandydatów o zainteresowaniach artystycznych. Myślę, że taki kierunek będzie właściwy, gdyż ludzie mają i będą mieli coraz większe oczekiwania. Już oferta tylko rozrywkowa nie jest wystarczająca dla ludzi starszych. A zmieniają się zwyczaje – ludzie są aktywniejsi i propozycje są bogatsze niż parę lat temu; są też coraz bardziej wymagający, jednak też nie można przesadzić – UTW nie może być szkołą w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
- Kierunek ewoluowania został zarysowany… Przeanalizujmy teraz korzyści z udziału w UTW dla każdego słuchacza?
- Jestem przekonany, że warto podziwiać ludzi z pasją. I ludzi, którzy robią coś dla siebie z własnego wyboru. Cenię to w każdym pokoleniu, a szczególnie – wśród seniorów. „Ochota na więcej” ludzi doświadczonych może imponować. Fascynuje mnie, że ludzie z własnej woli spotykają się, uczą się języków, obsługi komputera, śpiewają w chórze lub realizują w różnych sekcjach zainteresowania plastyczne i inne. Hobbystów wszędzie brakuje; pragmatyzm, zagonienie, podejście pro zawodowe jest naturalne, jednak o ileż więcej można jeszcze doświadczyć. W pracy także najlepiej robić to, co pociąga i nie robić tego z przymusu.
A w wieku seniorskim można jeszcze czerpać wiele satysfakcji z rozwoju umysłowego, aktywności fizycznej (ze stawką na zdrowotność) i ciekawych towarzysko spotkań. UTW poszerzają horyzonty i nigdy za dużo takich zajęć, ponieważ pokazują ludziom zupełnie nowe perspektywy. To wszystko jest ożywcze.
- Hm, ożywcza jest „filozofia” ostatnich lat rozumienia dojrzałości. Odchodzą w niepamięć stereotypy o bierności, gnuśnieniu w domowych pieleszach, a nawet – przerysowanej trosce o własny tzw. święty spokój…
- Jesienne lata, przy obopólnych korzyściach – dla uczelni i seniorów – mogą być interesujące i inspirujące. Ale pokutuje też przeświadczenie, że czas pracy zawodowej – to aktywność, a potem – to już bierność i może nawet bezradność. Przez wiele minionych lat nie tylko nie było oferty dla seniorów lecz nie było też warunków finansowych. Wszyscy widzieliśmy za granicą uśmiechniętych emerytów, zwłaszcza z Niemiec, Hiszpanii, odważnie zwiedzających świat. U nas koniec pracy zawodowej dla wielu był dramatem. Na szczęście, teraz zaczyna być inaczej. Dłużej żyjemy i jesteśmy lepszego zdrowia, bo i medycyna nam pomaga. Cywilizacyjny rozwój Europy – syndrom nowych czasów decyduje o wyższej niż kiedyś jakości życia.
Mamy więcej zdrowia, siły i ochoty na aktywność. I tego życzę wszystkim słuchaczom i sympatykom naszego UTW.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Małgorzata Garbacz (grudzień 2017 r.)