Portal Informacje UE we Wrocławiu

Wspomnienie - odeszli

Data opublikowania: 19.12.2016

Ilona Kopocińska
(1938-2016)
1_asProfesor Wydziału Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego Ilona Kopocińska urodziła się 11 stycznia 1938 roku w Ostrzeszowie. Jej ojciec był prawnikiem, mieli własny dom w rynku. Aniela Grell – to jej panieńskie imię i nazwisko; węgierska Ilona pojawiła się później. Maturę zdała, jako córka z dobrego domu, w prywatnym liceum prowadzonym przez Elżbietanki w Krakowie w 1955 roku. Gorzki smak władzy ludowej przeniesiony do Polski na bagnetach krasnoarmiejców poznała wcześnie. Jej ojcu zabroniono uprawiać zawód prawnika, brat spędził kilka lat w więzieniu, a ona w obcym mieście kończyła szkołę średnią. Mieszkała na stancji. Jej gospodyni prosta krakowska mieszczka, w dniu pogrzebu Tadeusza Banachiewicza powiedziała swej pensjonarce – dzień dzisiejszy jest historyczny. Żegnamy największego polskiego uczonego. Dożyliśmy czasów w których uczonych już nie ma – wszyscy wymarli. Pozostała rzesza, jakże liczna, czystych nałkowców. Sic! Nałkowców wypunktowanych i habilitowanych nawet na basie i trąbie oraz alefie 15.
Zaraz po maturze rozpoczęła studia matematyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po dwóch latach studiów w Krakowie przeniosła się do Wrocławia na zastosowania matematyki. W 1960 roku uzyskała dyplom magistra i rozpoczęła pracę w Katedrze Matematyki Wyższej Szkoły Ekonomicznej we Wrocławiu; kierownikiem tej katedry był w owym czasie docent Stefan Zubrzycki. Rozprawę doktorską napisała w 1966 roku pod kierunkiem profesora Józefa Łukaszewicza, późniejszego rektora Uniwersytetu. Po obronie doktoratu na Wydziale Mat – Fiz – Chem przeszła do pracy na Uniwersytet. Zajmowała się systemami kolejkowymi, niezawodnością i biomatematyką.
Teoria badań operacyjnych powstała w czasie drugiej wojny światowej. Badania operacyjne to głównie logistyka –  organizacja wielkich przedsięwzięć. Ta nowa dziedzina nauki obejmuje także problematykę bombardowań dywanowych, funkcjonowanie lotniskowców jako systemów kolejkowych, bada nawet proporcję między liczbą kranów z ciepłą i zimną wodą. Od tej proporcji zależy czas zużyty przez jednostkę wojskową na toaletę i posiłek. Teoria kolejek dla niespecjalisty brzmi dziwnie a nawet śmiesznie, jednak jest to rzecz śmiertelnie poważna. Maszyny bojowe wracające po wykonaniu zadania lecą na resztkach paliwa i bywają uszkodzone. Kolejność lądowania i czas obsługi to czynniki decydujące o życiu pilota. Systemy kolejkowe to specjale układy cybernetyczne charakteryzujące się intensywnością sygnałów wejściowych, liczbą kanałów obsługi i czasem obsługi. Tematyka ta była przedmiotem badań skromnej i cichej Ilony. Po doktoracie z teorii kolejek i przejściu na Uniwersytet w 1967 roku, również z tej dziedziny habilitowała się w 1972 roku. Tytuł profesora matematyki nadano jej późno bo w 1988 roku. Odznaczenia państwowe i liczne nagrody Polskiego Towarzystwa Matematycznego oraz ministerstwa nauki wieńczą jej pracę naukową, dydaktyczną i organizacyjną.
Na dworze barona Hugo Dionizego Steinhausa – księciem matematyków jest oczywiście tylko Carl Friedrich Gauss – spełniała funkcje pazia; w warsztacie Józefa Łukaszewicza była czeladnikiem. Jej majstersztykiem jest dzieło w języku angielskim, które ukazało się w znanej serii Dissertationes Mathematicae, poświęcone teorii odnowy – kiedy i w jakiej kolejności wymieniać części by czas naprawy był najkrótszy; praca ta syntetyzuje programowanie sieciowe z systemami kolejkowymi. Rozprawę tę traktującą głównie o problemie konserwatora recenzowali znani matematycy: Zbigniew Ciesielski, Czesław Nardzewski i Kazimierz Urbanik.
Całe życie poświeciła kolejkom i dydaktyce; uczyła matematyki przyrodników, geologów i geografów. Była osobą niezwykle skromną i łagodną, cichą, służącą swoją wiedzą wszystkim zainteresowanym. Zawsze pomagała, pożyczała i dawała na cele dobre i słuszne jak kościół i klasztor w Zbarażu, obiady dla biednych dzieci et cetera. Kochała ludzi, szczególnie dzieci; na jej pogrzebie obecni byli sąsiedzi z pociechami jeszcze w wózkach. Żałobną uroczystość ograniczono do rodziny i przyjaciół.
W stanie wojennym jako dyrektor Instytutu Matematyki ds. dydaktyki rozumem i uporem chroniła pracowników prześladowanych i poszukiwanych przez władzę. To dzięki niej nie zwolniono profesora Bolesława Gleichgewichta.
Dla odprężenia malowała. Szczególnie piękne są jej kopie ikon. Naturalnie ikony nie malowała lecz pisała. Jej kopie mogą konkurować z dziełami zawodowych twórców tego gatunku. Uprawiała również tkaninę artystyczną. Lubiła szerokorozumianą sztukę – malarstwo, rzeźbę, architekturę. W Praskiej galerii obrazów stała zachwycona przed licznymi tam obrazami impresjonistów. Była zapaloną turystką. Samotnie spacerowała po wzgórzach Masywu Centralnego we Francji; z napotkanymi pasterzami ucinała rozmowy w ich ojczystym języku. W Polsce przypuszczalnie nie ma znanej miejscowości, w której nie było by śladów stóp Ilony i Sławka. W swoim domu letniskowym miała pracownię malarską zbudowaną według zaleceń sztuki i architektury. Pracownia malarska Ilony i jej męża Sławka – profesora Bolesława Kopocińskiego –  jest obszernym studium z dużym panoramicznym oknem wychodzącym na północ. Sławek jest twórcą nowego kierunku w malarstwie – zwanego ironią Kopocińskiego. Jest to fantastyczny, surrealistyczny pejzaż miejski: w Amsterdamie umieszcza katedrę lwowską, a na placu Trafalger Square zamiast Nelsona stoi duma Rosji – Car Kałakoł. W pokoju Katedry Zastosowań Matematyki gdzie, pracowali Ilona i Sławek, wisi obraz Sławka będący pastiszem dzieła Brouwera przedstawiającego bójkę w karczmie. Postacie z obrazu Flamandra mają twarze obecnych i byłych pracowników Katedry. Słowo ironia, w tym szkicu ma takie same konotacje jak w pojęciu ironii romantycznej: jest to rodzaj sprzeczności pomiędzy bytem idealnym i jego realnym odpowiednikiem. Można więc także mówić o ironii naukowej. Barokowe nazwy argumentów x i wartości y w modelu ekonometrycznym y = f(x) jako zmiennych objaśniających i objaśnianych kojarzy się ze specjalnymi nożyczkami do objaśniania świec.
 
2_as
Exlibris. Grafika B. Kopocińskiego
Kopocińscy wiele lat cieszyli się pięknym czarnym spanielem; był to Grin kudłaty jak sam rokita, łagodny zaś jak anioł. W pewnym okresie życia pies ten był ich nieodłącznym towarzyszem. Portretowali go jak najlepszego przyjaciela;  spoczął w końcu pod kamienną płytą z wyrytym napisem Grin w ogrodzie domu letniskowego.
Sławek i Ilona to dwie połówki jednej pomarańczy. Wszędzie byli razem; ich koledzy żartowali znanym przysłowiem: nieszczęścia chodzą parami. Ilona miała rzadki dar śmiania się z własnej osoby; anegdotę o parze nieszczęść sama kilkakrotnie przypominała. Dbała o Bolka jak matka, siostra, żona i przyjaciółka. Była piękną kobietą o wspaniałych bujnych włosach, zielonych oczach i orlim nosie. Figurę miała drobną – wzrostu niskiego. Nosiła odzież projektowaną i szytą przez Sławka – haute couture  w najlepszym wydaniu. Suknie te lubiła i w taką suknię ubrano ją po raz ostatni. Kochała ludzi, zwierzęta i rośliny. Ptaki rozpoznawała po śpiewie; rzadko trafiały się drzewa, krzewy i rośliny zielne, których nazw nie znała.

 3_as
Portret Ilony. Malował B. Kopociński
Pierwszego października 1961 roku rozpocząłem pracę w Katedrze Matematyki Wyższej Szkoły Ekonomicznej we Wrocławiu. Ilona, pracująca już w tej katedrze, poleciła moją osobę Stefanowi Zubrzyckiemu – kierownikowi katedry; rektor Józef Fiema na wniosek Zubrzyckiego dał mi angaż. Na życie do pierwszej wypłaty otrzymałem od Ilony 500 zł. W owym czasie większość katedr miała małe podręczne biblioteki. W naszej były zbiory zadań, standardowe podręczniki i słowniki. Znalazłem w niej również ciekawą pozycję popularyzującą matematykę. Ładna ta książka – tłumaczenie z języka rosyjskiego – oprócz prostych zadań zawierała również problemy trudniejsze, nierozwiązane. Takim nierozwiązanym w owym czasie problemem była hipoteza o czterech barwach. Zwróciłem uwagę Ilony na kolorowanie map: piękne i ważne zadanie mamy, należy tylko usiąść i je rozwiązać. Ilona z całą powagą na twarzy, ale z iskierkami uśmiechu w oczach potwierdziła moje spostrzeżenie. Nad problemem czterech barw z dużymi przerwami pracowałem do 2016 roku, czyli pięćdziesiąt pięć lat. Miała specyficzne poczucie humoru, nigdy nie zaprzeczała, lecz subtelnym uśmiechem dawała do zrozumienia, że sprawy mają się inaczej. Zdarzyło się że kelner w restauracji w Świeradowie nie wpuścił do lokalu Kopocińskich z psem; w rewanżu Ilona napomknęła o drzewie genealogicznym pana kelnera i wysoko notowanym pedigree Grina.
Ilona przeszła na Uniwersytet. Zmieniła miejsce pracy bez porozumienia stron: rektora WSE Józefa Popkiewicza z rektorem Uniwersytetu Alfredem Jahnem. Rektor Popkiewicz nie wyraził zgody, wiec musiała pisać wypowiedzenie w jednym miejscu i podanie o przyjecie w innym. Popkiewicz  był niezadowolony, bo tracił dobrego pracownika i jeszcze do tego miał dodatkowe zajęcie. Nie uległ natarczywym prośbom Ilony. Mówił więc, że Kopocińska powinna się nazywać Kłopocińską. De mortuis nil nisi bene. Była personifikacją dobra – czuła, litościwa, hojna. Starała się nikogo nie urazić, być miłą i uprzejmą dla wszystkich. Jeśli nawet widziała błąd w cudzym rozumowaniu kwitowała sprawę wszechobejmującym słowem możliwe. Zdarzyło się że Ilona w towarzystwie Sławka i trzeciej osoby zwiedzała muzeum. Sławek pędził do przodu jak wyżeł, a ten trzeci kontemplował i zwlekał; Ilona była rozdwojona bo nie wiedziała jak zjednoczyć te krańcowości.
  4_as
Późniejszy portret Ilony. Malował B. Kopociński
Byliśmy na wspólnych wczasach zimowych w Głuchołazach. Wieczory poświęcone rozmowie o matematyce i sztuce niekiedy były zakrapiane alkoholem. W owych latach było to dobro rzadkie, cenione najwyżej. Ilona jednakowoż swoje porcje wylewała do doniczki; udawała że pije i dotrzymuje towarzystwa. Niszczyła tym sposobem kwiat i marnowała cenny trunek. Jasność umysłu i świeże spojrzenie na podchmielonych oponentów decydowało o wstrzemięźliwości Ilony.
Pomijana w awansie znosiła to z pokorą, bo uważała że zaszczyty nie mają dla niej znaczenia. Liczyła się praca i służba. Jest nieznanym bohaterem; cierpiała w samotności, dla ludzi była radosna i spokojna. Jej aura udzielała się otoczeniu. Była muzykalna – grała na pianinie.
Zmarła 3 sierpnia 2016 roku w szpitalu w Trzebnicy. Wcześniej, w Ostrzeszowie 5 czerwca 2016 roku, udar mózgu powalił ją i pozbawił świadomości. Była to śmierć psychiczna; ciało jeszcze chciało żyć. Zwłoki jej spoczęły w grobowcu rodzinnym w Ostrzeszowie niedaleko pomnika Powstańców Wielkopolskich. Poszliśmy choć nikt nas nie wzywał, bo taki był nasz święty obowiązek. Te słowa powstańców wyryte na pomniku można zastosować i do Ilony. Czyniła dobrze, bo taki był jej święty obowiązek. Nad grobem przemawiał profesor Piotr Biler – dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki, kolega i przyjaciel. Pomnikiem Ilony jest klasztorna skromność, życie w cieniu i służba. Portal kamienicy z numerem 20, w ścianie południowej Wrocławskiego Rynku, zdobi tajemniczy łaciński napis:
CUR ITA LANGUIDO DURATURA
CUR ITA TRENNUE PERITURA
Dlaczego to co przykre i zbędne umacnia się i trwa, dlaczego to co pożyteczne i miłe słabnie i przemija. Jest to ciągle otwarty problem rodu ludzkiego. Chwile szczęścia – moments – chyżo mijają. Chwilo trwaj! Chwilo trwaj! Chwilo trwaj! Na nic to wołanie. Czas zanika, wieczność nadchodzi nieodwołalnie. Nadzieja jest jeszcze w czasie okrągłym jak Słońce, Księżyc i tarcza zegara. Co było znów będzie, co będzie już było. Przyszłość jest przeszłością, a przeszłość przyszłością. Życie ma charakter cykliczny, falowy. Powraca. Według Steinhausa pomiędzy duchem a materią jest matematyka. Owszem, lecz pod warunkiem, że matematyka to fale. Fale są myślą zgodną z prawami natury – nauka daleka od metanauki. Fale to byt, metanauka jest niebytem. Rozpoznawalny profesor emanuje fale. Jego wiedzę i szlachetność odbiera się bez słów.
 
5_as
Ilona z Grinem. Grafika B. Kopocińskiego
Wrocławski oddział Polskiego Towarzystwa Matematycznego zorganizował 25 listopada 2016 roku z inicjatywy profesora Władysława Szczotki kierownika Katedry Zastosowań Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego spotkanie na cześć Ilony Kopocińskiej podzielone na dwie sesje. W pierwszej sesji ogólnej piękny życiorys Ilony przedstawił Piotr Biler, a następnie zabrał głos rektor Uniwersytetu Adam Jezierski. Rektor podzielił profesorów na profesorów nadzwyczajnych i zwyczajnych oraz uniwersyteckich. Wśród profesorów wyróżnił elitę – właściwą klasę uczonych, których nazwał profesorami rozpoznawalnymi. Ilona jest właśnie najlepszym przykładem profesora rozpoznawalnego. Po przerwie kawowej odbyła się sesja naukowa, na której były również dwa wystąpienia. Referat pierwszy profesora Władysława Szczotki poświęcony był teorii kolejek od narodzin tej dziedziny aż do lat ostatnich. Mówił o twórcy teorii kolejek Erlangu, dalej wspomniał o tym jak kolejki trafiły do Wrocławia. Przywiózł je ze Stanów Zjednoczonych profesor Józef Łukaszewicz. Na koniec wreszcie omówił wkład Ilony do tej nauki. Jest to nauka  tycząca się rzeczywistości fizycznej, a nie metafizyka. Językiem kolejek jest probabilistyka. Teoria kolejek jest matematyką stosowaną par excelence. Innej matematyki niż stosowana nie ma albowiem nie ma nauki o niczym. Nauka jest zawsze o bycie, a nie o nicości. Drugi referat wygłosił doktor habilitowany Krzysztof Topolski. Mówił o przyrodniczych zastosowaniach matematyki i pracach Ilony z tej dziedziny. Były to badania wspólne z przyrodnikami. Tworzono modele matematyczne, które pozwalały symulować zachowanie populacji żywych organizmów. Model matematyczny jest wtedy dobry, gdy rzuca nowe światło na stare zadanie i pozwala przyrodnikom zobaczyć prawidłowości poprzednio nieznane. Ważna tu jest nie matematyka lecz jej użyteczność w konkretnej nauce. Prosto i ładnie objaśniła Ilona na modelu urnowym defekty w kodzie genetycznym. Im model prostszy tym głębiej sięga w naturę rzeczywistości. Model myśli i podpowiada czym się natura rządzi. Jest to tylko gruby szkic portretu Ilony. Barw i ożywczego ducha nada mu fantazja Czytelnika.

 
Profesor Antoni Smoluk
WydrukujWyślij do znajomego
zamknij
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie.
Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem